poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 5

W pizzerni bardzo miło spędziliśmy czas. Poznałam Natalkę i Kubę, którzy są bardzo fajni. W ich towarzystwie po prostu nie da się nudzić. Ciągle wymyślają jakieś nowe kawały,z których nie da się nie śmiać lub wycinają komuś numery. Ta dwójka osób jest po prostu urodzonymi komikami, naprawdę...
Po upływie 3 godzin cała nasza czwórka wyszła z budynku śmiejąc się bardzo głośno. Chyba nawet aż za głośno, bo wszyscy przechodnie nagle nie wiadomo czemu spojrzeli na nas z politowaniem.
- Dobra Natka, ja już będę się zbierał, idziesz ze mną? - spytał nagle Kuba. Ta pokiwała tylko głową  z wielkim bananem na twarzy, po czym podeszła do niego, podniosła lekko ramię i łokieć wyraźnie dając do zrozumienia chłopakowi, by zrobił to samo co ona. On jednak nie pozostał jej dłużny i wspólnie idąc równym marszem i śmiejąc się z tego co chwilę ruszyli, aż w końcu znikli za zakrętem. Mimo tego i tak długo jeszcze było ich słychać na sąsiedniej ulicy.
Zaśmialiśmy się z tego razem z Szymonem.
- Pocieszne stworzonka - powiedziałam susząc zęby.
- Taak. Nie wiem, jak można być aż tak wesołym człowiekiem. Przecież tak się nawet nie da! - powiedział Szymon, a ja wyczułam lekką nutę zazdrości w jego głosie.
- Która godzina? - spytałam.
- Jest  15: 23. A co, spieszy ci się? - udał nieco rozczarowanego.
- No wiesz, no... - miałam zamiar być wcześniej w domu, by popisać sobie z kuzynką na facebook'u, ale gdy on tak na mnie patrzył tymi swoimi pięknymi oczami, to po prostu nogi się pode mną uginały. Nie mogłam się nie zgodzić, nie potrafiłam mu odmówić - No w sumie to nie. - wydusiłam w końcu.
Chłopak chyba jednak wyczuł, że za bardzo nie mam ochoty nigdzie jeszcze iść, bo natychmiast potem zaproponował, że jak chcę to może mnie odprowadzić do domu, nie ma problemu jak nie będę chciała i, że nic się nie stanie jak sobie teraz pójdę.
Nie wiem czemu, ale w głębi duszy coś mi podpowiadało, by z nim zostać, jednak ja trwale przystawałam przy swoim.
- No to odprowadź mnie. Milej się będzie wracało z kimś w towarzystwie - i to powiedziawszy uśmiechnęłam się.
Szymon zrobił trochę smutną minkę. Domyślam się czemu, ale kuzynki przecież nie zaniedbam dla niego. Za długo ze sobą nie gadałyśmy.
- Okej - usłyszałam i poszliśmy.
Gdy doszliśmy pod mój dom podziękowałam chłopakowi za odprowadzkę i przytuliłam go na pożegnanie. On jednak nadstawił policzek i wiadomo w jakim celu podszedł do mnie bliżej. Zaśmiałam się tylko i dałam mu tego upragnionego całusa w policzek, po czym migusiem pobiegłam do swojego pokoju.
Odpaliłam kompa, włączyłam fb, Anka (kuzynka) była dostępna.
,,Mam jej tyle do opowiedzenia...'' - pomyślałam i zaczęłyśmy swoją ,,konwersację''...

9 komentarzy:

  1. No no,świetny <3 A już myślałam,że zmieni zdanie i pójdzie z nim ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że skomentowałaś moje opowiadanie przez co trafiłam tu na twoje :P Bardzo ciekawie piszesz. Obiecuję, że będę tu zaglądać :p Czekam na next'a i dodaje się do obserwatorów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję za twój komentarz... bardzo spodobał mi się twój blog, naprawdę <
    czekam na kolejny ;)
    + obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego blogaa :**
    Super sie czyta i bardzo interesująco piszesz XD
    zapraszam do mnie :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z tymi u góry .♥
    Blog jest zaje*isty i strasznie się jaram , że trafiłam tutaj : )
    zapraszam do mnie : http://i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten blog ! Czekam na NN .



    P S . Zapraszam na nową odsłonę Skins`ów ! -- > http://skins-new-version.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, na -- > http://life-in-the-fucking-world.blogspot.com/ pierwszy rozdział !


    Ja chce nowy rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. heuehu , świetnee .<3

    wbij też do mniee . ;*

    http://na-granicy-szczescia.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń